Brak Grzegorza Fonfary na boisku w drużynie Gwarka jest bardzo widoczny. Najbardziej doświadczony zawodnik tarnogórskiej drużyny przechodzi obecnie rehabilitację po poważnej kontuzji, której doznał na starcie sezonu 2018/2019. Były reprezentant Polski, wicemistrz Polski z GKS-em Bełchatów z wynikami swojej drużyny jest jednak na bieżąco. Wieloletnie doświadczenie podpowiada naszemu pomocnikowi, że to dopiero nawet nie półmetek ligi i wszystko jeszcze może się zdarzyć.

 

Rozmawia: Mateusz Skutnik

 

Czy od początku spodziewałeś się, że kontuzja odniesiona podczas treningu okaże się tak ciężka dla Ciebie, że będzie czekała Cie taka długa przerwa? 

Grzegorz Fonfara: „Poczułem, że coś szarpnęło w kolanie więc obawiałem się, że może być źle, a jak już widziałem, że kolano puchnie to wiedziałem, że jest to jakiś poważniejszy uraz. Do tego towarzyszył mi straszny ból… Niestety po wizycie u lekarza usłyszałem najgorszą diagnozę – zerwanie wiązadeł krzyżowych przednich.”

 

Co zatem obecnie dzieję się z Grzegorzem Fonfarą, no i najważniejsze, kiedy możemy Cię znów widzieć na boisku w koszulce Gwarka?

Grzegorz Fonfara: „Obecnie jestem po zabiegu w Klinice Galen w Bieruniu. Przechodzę rehabilitacje również w tejże klinice i walczę żeby jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności. Mam nadzieje, że w okolicach lutego wrócę już do treningów z pełnym obciążeniem… chociaż na chwilę obecną ciężko cokolwiek wyrokować, bo po drodze mnóstwo rzeczy się może jeszcze wydarzyć jeśli chodzi o rehabilitacje.”

 

Poprzednie rozgrywki to w Twoim wykonaniu kawał dobrej roboty. Wystąpiłeś w 25-ciu meczach, z których z Grzegorzem Fonfarą w składzie Gwarek wygrał aż 14 spotkań, plasując się dzięki temu w pierwszej trójce na koniec sezonu. Wracając jeszcze do największego sukcesu w historii Gwarka, jaki Twoim zdaniem był sezon 2017/2018?

Grzegorz Fonfara: „Poprzedni sezon był bardzo dobry, biorąc pod uwagę że byliśmy beniaminkiem praktycznie do ostatniej kolejki walczyliśmy o awans. Wiele rzeczy się zazębiło – zawodnicy, trenerzy, klub, wiele rzeczy po prostu grało, w szatni była mega fajna atmosfera, aż chciało się przyjeżdżać potrenować.”

 

Sezon 2018/2019 Gwarek zaczął podobnie jak w zeszłym roku, a lepszą formę prezentuje jak na razie na wyjazdach, niż w domu. Co Twoim zdaniem jest powodem tego, że jak na razie w pięciu meczach odnieśliśmy zaledwie jedno zwycięstwo na własnym obiekcie?

Grzegorz Fonfara: „Zazwyczaj jest tak, że drugi sezon po awansie jest cięższy. Zespoły też już inaczej do Nas podchodzą i że tak powiem darzą nas większym szacunkiem. Poza tym klub też stara się rozwijać i robić kolejne kroki do przodu, drużyna też się rozwija, przychodzą nowi zawodnicy i wydaję mi się, że najzwyczajniej w świecie potrzeba czasu, aby przyszły efekty punktowe.”

 

Urodziłeś się w Katowicach, więc GKS Katowice był dla Ciebie oczywistym wyborem?

Grzegorz Fonfara: „Oczywistym. Cała rodzina sportowa, wszyscy grali w hokeja w Katowicach tylko ja trochę zbłądziłem (śmiech), ale od dziecka byłem przy sporcie własnie w GKS-ie Katowice.”

 

Podążając za jedną z przyśpiewek klubowych GieKSy: „GKS klubem mym…”, sporo czasu spędziłeś także w imienniku z Bełchatowa. Co miał wtedy Bełchatów, czego nie miały Katowice, że zdecydowałeś się na transfer, który jak się później okaże przyniesie Ci m.in. awans z I ligi do Ekstraklasy w sezonie 2004/2005 oraz wicemistrzostwo Polski w sezonie 2006/2007?

Grzegorz Fonfara: „Jak odchodziłem z Katowic to w klubie był dramat, nie było ciepłej wody, prądu w klubie o zaległościach nie wspomnę. Katowice dostały jakieś pieniądze za mnie, a ja poszedłem dalej się rozwijać. Fajnie byłoby spędzić całe życie w jednym klubie, ale w tym wypadku nie było takiej możliwości. Zresztą życie piłkarza tak wygląda. Ja trafiłem naprawdę w rewelacyjne miejsce, klub poukładany, który tak naprawdę miał wszystko przed sobą i wiele fajnych rzeczy udało się tam zrobić. Stworzyła się mega fajna drużyna z super atmosferą, a w klubie też panował klimat iście rodzinny. Byliśmy przez parę sezonów naprawdę mocni w Polsce. Fajny czas i dużą część życia piłkarskiego tam spędziłem, zawsze z dużą przyjemnością jeżdżę do Bełchatowa.”

 

Mogłeś dzięki temu ponownie wystąpić w europejskich pucharach (debiut w meczu z Cementarnicą Skopje 14 sierpnia 2013 roku – przyp. red.). W sezonie 2007/2008 Bełchatów mierzył się wtedy z gruzińskim Ameri Tbili oraz ukraińskim Dnipro Dnipropetrovsk. Mogłeś zagrać… ale nie zagrałeś. Czy po latach myślisz, że właśnie przez odniesioną w tym okresie kontuzję okazja do zaprezentowania się w Europie przeminęła bezpowrotnie?

Grzegorz Fonfara: „Dokładnie w tamtym okresie złapałem tą samą kontuzję co teraz tyle, że w drugim kolanie. Niestety w najgorszym momencie, ale staram się nie rozpamiętywać tego. Najważniejsze że się wyleczyłem, a trochę to wtedy trwało.”

 

176 meczów rozegranych na najwyższym stopniu rozgrywkowym w Polsce musi robić wrażenie. Masz za sobą także wspomniany wcześniej debiut w europejskich pucharach w barwach GKS-u Katowice z Cementarnicą Skopje w sezonie 2003/2004. Żeby tego było mało, w grudniu 2006 roku zostałeś powołany przez ówczesnego selekcjonera Reprezentacji Polski Leo Beenhakkera do kadry narodowej, co dla piłkarza musi być ogromnym wyróżnieniem. Czy Grzegorz Fonfara jest zatem piłkarzem spełnionym?

Grzegorz Fonfara: „Absolutnie nie. Na pewno mogłem osiągnąć zdecydowanie więcej. Gdybym wtedy miał tą „głowę”, świadomość co teraz… ale z drugiej strony przeżyłem wiele wspaniałych chwil, które na zawsze ze mną zostaną i z tego się cieszę – niczego nie żałuje.”

 

Oglądając poczynania Sławka Pacha można śmiało stwierdzić, że wiek na boisku ma znaczenie drugorzędne. Przez Tobą zatem jeszcze wiele lat grania na wysokim poziomie, a Gwarek takiego Grzegorza Fonfarę potrzebuje!

Grzegorz Fonfara: „Nie wiem na jakim paliwie jedzie Sławek, ale naprawdę daje radę. Ja wątpię, że będę w stanie tak długo jeszcze kopać piłkę, ale kto to może wiedzieć…”

 

Osiem punktów straty do Górnika Polkowice da się jeszcze odrobić?

Grzegorz Fonfara: „Wszystko się da! Jednak przede wszystkim trzeba w to wierzyć, a później po prostu trzeba to zrobić (śmiech).”

 

Dziękuję za poświęcony czas. Wracaj Grzesiu szybko do zdrowia, czekamy z niecierpliwością na Twój powrót!

Grzegorz Fonfara: „DZIĘKUJĘ!”

Dodaj komentarz