Fot. Piotr Musiałek (z prawej strony) podczas meczu odbywającego się na stadionie przy ul. Cebuli. Zdjęcie pochodzi z prywatnego zbioru pana Piotra Musiałka.

Piotra Musiałka w Tarnowskich Górach zna każdy miłośnik sportu. On sam mógłby o sporcie rozmawiać godzinami, stąd rozmowa z nim jest czymś niezwykłym. Trudno szukać dyscypliny sportowej, której nie poświęcił choćby odrobiny czasu. Zaczął od pływania. Praca skierowała go do piłki nożnej. Do spróbowania swoich sił w boksie skusiły go natomiast… czekoladki. Legenda Gwarka Tarnowskie Góry. Człowiek, który w Gwarku spędził 65 lat! Opowiada o przeszłości, natomiast marzy o przyszłości. Przeczytajcie do końca. Nie będziecie żałować!

 

 

Rozmawia: Mateusz Skutnik

 

Panie Piotrze, w czerwcu będziemy obchodzić wspólne bardzo ważną uroczystość, o której jednak więcej powiemy sobie później. Na wstępie chciałbym jednak zapytać Pana o coś innego. Od wielu lat jest Pan częścią wielkiej rodziny Gwarka Tarnowskie Góry. Zmieniała się lokalizacja stadionu Gwarka, zmieniały się czasy, w których przyszło Panu grać w Gwarku, zmieniał się również sam Piotr Musiałek. Co czuje Piotr Musiałek, kiedy za każdym razem po tylu pięknych latach wchodzi do budynku klubowego Gwarka, który teraz znajduje się przy ul. Wojska Polskiego, a w którym obecnie się znajdujemy?

Piotr Musiałek: Ogromną chęć wejścia raz jeszcze na boisko! (śmiech) Za każdym razem targają takie emocje, wspomnienia, po których człowiek założyłby odpowiedni strój i pognał na murawę. Nawet kiedy gra pierwsza drużyna, a wynik nie jest do końca zadowalający, człowiek czuje wtedy taką chęć pomocy. Jednak niestety wiek robi już swoje i nie da rady, jednak kibicuję oczywiście z całej siły.

 

Zaczynając od chwili, kiedy po raz pierwszy pojawił się Pan na treningu w Gwarku, a skończywszy na ostatnim meczu w roli trenera w tym klubie, ile czasu spędził Piotr Musiałek w Gwarku Tarnowskie Góry?

Piotr Musiałek: Po raz pierwszy na treningu pojawiłem się w 1953 roku, a w roli trenera pracowałem razem z juniorami oraz trampkarzami Gwarka czynnie do 2009 roku.

 

piotr_musialek_1954

Fot. Piotr Musiałek w akcji – 1954 rok.

 

Jest Pan żywą ikoną tego klubu, w którym spędził Pan 65 lat. To nie często się zdarza. Co w ogóle sprawiło, że znalazł się Pan w Gwarku?

Piotr Musiałek: Właściwie to zaczynałem od pływania. W klubie była sekcja pływania, do której uczęszczałem. Ukończyłem tam drugą klasę mistrzowską w stylu klasycznym. Później jednak sekcja pływacka upadła. W 1953 roku zacząłem prace w Tagorze  (Tarnogórska Fabryka Urządzeń Górniczych), gdzie spróbowałem swoich sił w piłce. Wtedy cała drużyna tam pracowała. Później pojawiały się pierwsze sukcesy sportowe, czyli awanse z B-klasy do A-klasy oraz z A-klasy do Ligi Okręgowej.

 

Będąc jeszcze młodym chłopcem miał Pan możliwość pójścia inną drogą życiową? Było pływanie, była piłka nożna. Było coś jeszcze?

Piotr Musiałek: Można powiedzieć, że uprawiałem każdy rodzaj sportu. Kiedyś jeszcze będąc z drużyną na obozie nad Jeziorem Drawsko (niedaleko miasta Czaplinek, woj. Zachodniopomorskie), razem z Janek Piecykiem (były zawodnik Gwarka, później GKS-u Katowice), uwielbialiśmy pływać na kajakach. On miał kartę pływacką, ja już wcześniej byłem zaznajomiony z pływaniem, więc bardzo często szliśmy popływać. Jeszcze pamiętam niejednokrotnie trener Lesław Pindelski oglądał za pomocą lornetki czy nam się coś złego nie stało. Bardzo często tam jeździliśmy, ponieważ współpraca między miastami pozwalała nam uczestniczyć w tych obozach. Rozgrywaliśmy niejednokrotnie także mecze towarzyskie w pobliskich miastach takich jak Szczecinek, Drawsko-Pomorskie czy Połczyn-Zdrój. Pamiętam zawsze wszystkie mecze tam wygrywaliśmy. Na obozach zimowych jeździliśmy na nartach. Często odwiedzaliśmy podczas obozów zimowych Karpacz. Jeszcze w szkole podstawowej oraz w szkole zawodowej pamiętam grało się w piłkę ręczną. Stałem zawsze na bramce. Praktycznie oprócz szachów nie było sportu, z którym bym się nie zaprzyjaźnił.

 

Zatem jeszcze zostało tylko zaprzyjaźnić się z szachami! Wszystko przed Panem!

Piotr Musiałek: Nie, nie (śmiech). Jakoś szachy nigdy mnie nie ciągnęły. Takie były kiedyś czasy, że uprawianie sportu praktycznie zabijało nudę czy wolny czas. Pamiętam chodziło się także na boks! Była także zachęta, aby spróbować swoich sił także i tu. Kiedy chodziło się na treningi, to trenerzy zawsze rozdawali jakieś słodycze, przeważnie czekolady czy batony. To były trudne czasy. Nie było w domach telewizorów czy radia, więc szukało się zajęć.

 

IMG_0074

Fot. Piotr Musiałek (z lewej) podczas gali 60-lecia Gwarka Tarnowskie Góry w Tarnogórskim Centrum Kultury – listopad 2013 rok. (fot. Paulina Szmid).

 

Pamięta Pan coś z pierwszego treningu piłkarskiego?

Piotr Musiałek: Pamiętam, że na pierwszym treningu było nas chyba ze czterdziestu, a trener był jeden. Sytuacja powtarzała się na kolejnych treningach. Wtedy wiadomo też było inaczej niż dzisiaj. Co taki trener mógł wtedy zrobić? Dzielił nas na zespoły i rozgrywaliśmy między sobą turnieje, gdzie przegrywający odpadał. Miałem jednak wtedy to szczęście, że trener szybko mnie zauważył i praktycznie bez gry w juniorach awansowałem od razu do pierwszego zespołu. Zawdzięczam to systematycznej pracy nad samym sobą. Człowiek nie dał się zwieźć wtedy żadnym złym nawykom. Do dzisiaj praktycznie dziękuję sobie, że jestem w takim miejscu, w jakim jestem. Nie paliłem papierosów, nie piłem alkoholu. Nawet dzisiaj nie czuję się na tyle lat, ile mam (śmiech). Nawet później, kiedy byłem trenerem dbałem o siebie. Teraz często gdy siedzę w autobusie czy jestem na spacerze, wielu moich wychowanków mnie poznaje i pozdrawia. Cieszę się, że mnie pamiętają i mają ze mną dobre wspomnienia.

 

Utkwiła Panu w pamięci jakaś szczególna osoba za czasów początków gry w Gwarku? Ktoś taki, który nie był tylko zwykłym kolegą z zespołu?

Piotr Musiałek: Ciężko wybrać jedną osobę. W tamtych czasach wszyscy byliśmy miejscowi. Kiedy ktoś miał urodziny, to cały zespół o tym wiedział. Drużyna to była rodzina. Na przykład w niedzielę wszyscy szliśmy na mszę do kościoła. Po kościele padało zazwyczaj jedno pytanie: „gdzie teraz idziemy?” Możliwości było wiele. Była jeszcze koszykówka, o której nie wspominałem w mieście. Chodziliśmy na boks czy na tenis do parku. Było z nimi co robić. Wszyscy staraliśmy się dla wspólnego celu. Tak było także na obozach sportowych. Był cel sportowy w meczach, ale także było miejsce na śmiech. Jeden za drugiego by wtedy życie oddał. Jeśli na przykład ktoś mnie sfaulował, to kolega z zespołu nie pozostawał mu dłużny, i odwrotnie. Ja byłem najmłodszy z całej drużyny, ale bez względu na wiek wszyscy pomagaliśmy sobie. Pamiętam, graliśmy kiedyś jeden mecz. Prezes Pindelski powiedział: „będzie zwycięstwo – będzie wieczorem potańcówka”. Musieliśmy wtedy wygrać!

 

Jeśli chodzi o mecze, to powiedział Pan kiedyś na gali 60-lecia Gwarka, która miała miejsce w 2013 roku w Tarnogórskim Centrum Kultury, że najbardziej prestiżowe były spotkania derbowe. Były jakieś szczególne mecze, do których powraca Pan cały czas w swoich wspomnieniach?

Piotr Musiałek: Była jedna zasada w takich spotkaniach. Można było przegrać, ale nigdy ze Strzybnicą, Nakłem oraz Radzionkowem! (śmiech) Był taki jeden mecz, rozgrywany w finale Pucharu Powiatu (dziś odpowiednikiem jest finał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Bytom), w którym do finału awansowała jednostka wojskowa Ruchu Radzionków oraz my. To był rok 1956. Graliśmy wtedy na stadionie Kolejarza. Cały stadion wypełniony kibicami. Mecz zaczęliśmy o godzinie 17:00, a skończyliśmy grać po trzech godzinach. Żołnierze, a naprzeciwko nich cywile. Po regulaminowym czasie gry było 3:3 i musieliśmy grać w dogrywce do zwycięskiej bramki. Dwa razy przegrywaliśmy, później strzeliliśmy na 3:2, ale oni wyrównali. Dopiero w dogrywce po uderzeniu głową udało się wygrać. Oni byli dużo lepsi fizycznie niż my, ale pokazaliśmy, że potrafimy się zgrać i niespodziewanie wygraliśmy. Był także pamiętny mecz z Niwką Sosnowiec tutaj u nas, na stadionie przy ul. Cebuli. Niwka wtedy spadła z II ligi. Wygraliśmy 4:0. To były mecze, których się nie zapomina.

piotr_musialek

Fot. Piotr Musiałek na tle zdjęcia z 1955 roku.

 

To teraz może o meczach, których również długo się nie zapomni. Nawiązując do wstępu, czeka nas w czerwcu ważna uroczystość. Dokładnie 22 czerwca będzie Pan obchodził swoje 80. urodziny. Tak się akurat składa, że dzień wcześniej będzie miał miejsce drugi mecz barażowy o awans do przyszłorocznych rozgrywek III ligi. Jak na razie nasza drużyna jest na jak najlepszej drodze do tego, aby o tą III ligę w meczach barażowych powalczyć. To będzie pytanie, na które pewnie znam odpowiedź, ale chciałbym ją usłyszeć od Pana. Jaki zatem prezent chciałby Pan dostać od naszych zawodników?

Piotr Musiałek: Chciałbym w tym dniu cieszyć się z awansu Gwarka do III ligi. Bez dwóch zdań byłby to najlepszy prezent w życiu. Doświadczyłem z Gwarkiem dwóch awansów. Wiadomo, to było dawno temu. Jednak na szczebel centralny nigdy awansować się nie udało. Będę trzymał kciuki za zwycięstwo.

 

O ile piłkarze Gwarka mogą zrobić Panu prezent właśnie w dniu drugiego meczu barażowego, tak sam klub zrobi Panu urodzinowy prezent nieco wcześniej. Z okazji Pana jubileuszu 3 czerwca rozegrany zostanie mecz towarzyski, który poprzedzi ligowy mecz Gwarka z Polonią Poraj. O godzinie 15:00 na stadionie Gwarka przy ul. Wojska Polskiego, Pana wychowankowie za czasów gry przy ul. Cebuli podejmą wychowanków Piotra Musiałka za czasów występów na stadionie przy ul. Wojska Polskiego.

Piotr Musiałek: Nie spodziewałem się takiego meczu. Chciałbym jednak skorzystać z okazji i wystąpić przez jakieś 15-20 minut. Pracując jeszcze na Orliku przy Kolejówce, zdarzało się pograć trochę z młodszymi od siebie. Wybierałem zawsze dwójkę graczy, później dochodzili następni i graliśmy mecz. Akurat tak się zawsze składało, że schodziliśmy z boiska jako drużyna zwycięska. Zawsze, gdy chcieli rewanżu – kończyło się podobnie. Chciałbym pokazać swoich wychowankom, że jeszcze sporo na boisku potrafię! (śmiech)

 

Uczniowie Mistrza nie przerośli! Nie możemy się zatem doczekać i już teraz zapraszamy wszystkich Państwa na to jubileuszowe spotkanie towarzyskie z okazji 80. urodzin Piotra Musiałka. Panie Piotrze, dziękuję ślicznie za rozmowę!

 

zapro-m-1str

Przypominamy, iż spotkanie towarzyskie poświęcone jubileuszowi Piotra Musiałka rozegrane zostanie 3 czerwca o godzinie 15:00, przed meczem ligowym seniorów Gwarka z Polonią Poraj. Więcej o tym meczu piszemy TUTAJ.

 

UWAGA: Najbliższy trening osób, które wyraziły chęć gry w meczu towarzyskim odbędzie się 1 czerwca (czwartek) o godzinie 18:45 na boisku TS Gwarek przy ul. Wojska Polskiego 2.

Zapisy prowadzi pan Piotr Solga (tel. 880-209-232)

Dodaj komentarz