Pierwsza wyjazdowa porażka stała się faktem. Z przebiegu meczu do 90 minuty nic nie wskazywalo na to, że wyjedziemy z Rybnika bez punktów. Mogliśmy oglądać w miarę wyrównane widowisko, w którym… znowu czegoś zabrakło. Zgromadzeni kibice mogli oglądać dużo sytuacji podbramkowych oraz ciekawy mecz.
Oba zespoły do tej pory spotkały się trzykrotnie. Bilans spotkań był remisowy czyli odnotowaliśmy po jednym zwycięstwie, porażce oraz remisie. Ostatni raz oba spotkaliśmy się w ramach rozgrywek 3 ligi. Mecz w Rybniku zakończył się remisem 2:2 (2:0), a bramki dla naszego zespołu strzelał wtedy Sebastian Pączko oraz… Kamil Bętkowski, który dzisiejsze spotkanie również rozpoczął w pierwszym składzie. Kamil to również jedyny zawodnik obecnego składu, który zagrał w tym spotkaniu.
W zielonej koszulce reprezentującej, w tym meczu ROW Rybnik, mecz rozpoczął Błażej Czuban, który w poprzednim sezonie występował w naszej drużynie. Napastnik ROWu w tym meczu był bardzo aktywny. Miał jedną bardzo dobrą okazje w 41 minucie, kiedy to otrzymał dobre podanie od Nikodema Juraszczyka i z 6 metrów uderzył piłkę tuż obok słupka bramkarza. Drugi z byłych reprezentantów Gwarka – Oskar Skrzyniarz nie wszedł w tym meczu na plac gry, pozostając do końca spotkania na ławce rezerwowych.
Gwarek prowadzenie mógł uzyskać już w 3 minucie meczu, gdzie Giorgi Tsuleiskiri otrzymał piłkę po dobrym skoku pressingowym. Napastnik Gwarka minął jednego obrońce i znalazł się przed bramkarzem rywali – Dominikiem Brzozowskim, który czubkiem palców u nogi wybił piłkę zmierzającą po długim słupku do bramki. Parę minut później dobrze piłkę wznowił Alex Żółtak. Trafiła ona do Kamil Bętkowskiego, który z pierwszej piłki zagrał na lewe skrzydło do Kordiana Górki. Wracający po kontuzji zawodnik Gwarka dośrodkował futbolówkę przed pole karne do nadbiegającego „Koli”. 30 latek bez zastanowienia uderzył piłkę lecz przez przypadek trafiła ona do Mateusza Urbańskiego. Pomocnik przełożył sobie piłke na 7 metrze od bramki i następnie ładnie ją uderzył lecz ponownie Brzozowski dobrze interweniował. Rybniczanie odpowiedzieli po dobrze wykonanym rzucie wolnym z narożnika naszego pola karnego. Wykonawca zaskoczył wszystkich i zamiast dośrodkować w pole karne to zagrał piłke na 18 metr gdzie z pierwszej piłki uderzył Paweł Mandrysz. Piłkę odbił jeszcze Żółtak ale nie powstrzymał tego, że wpadła ona ostatecznie do naszej bramki. Była to piąta bramka Mandrysza w tym sezonie. W 19 minucie dobrze piłkę rozegrał Bętkowski i trafiła ona do ścinającego ze skrzydła do środka pola gry Górki. Skrzydłowy Gwarka długo nie zastanawiając się, uderzył na bramkę rywala. Tym razem Brzozowskiemu nie udało się złapać piłki, wypadła mu z rąk i nadbiegający Alan Sprot nie miał trudności z umieszczeniem jej w bramce. W 30 minucie spotkania ponownie Bętkowski dobrze zagrał do Sprota, a ten z 17 metrów strzela tuż nad bramką ze swojej słabszej, prawej nogi. Do przerwy mecz był w miarę wyrównany. Gwarek był częściej przy piłce ale ROW też bardzo dobrze sobie radził z tworzeniem sytuacji podbramkowych. Szczególnie groźne dla nas były kontry po naszych ofensywnych stałych fragmentach gry. Rybniczanie skutecznie rozpoczynali takie ataki lub przez bramkarza, lub obrońców odzyskujących piłke. Często wychodzili z przewagą liczebną, a nasza drużyna nie umiała temu zaradzić. Jak się potem okaże, już do końca meczu nie było odpowiedniej reakcji na takie zagrożenie naszej bramki.
W 50 minucie bardzo dobrze Kacper Joachim zagrał piłkę do Tsuleiskiriego. Napastnikowi Gwarka zabrakło tylko dobrego przyjęcia piłki aby znaleźć się w sytuacji sam na sam. W 51 minucie mogliśmy być świadkami rzutu karnego dla rywala po interwencji Żółtaka. Do prostopadłej piłki biegł napastnik ROWu i zderzył się z naszym bramkarzem, który również starał się piłkę złapać. Ogólnie sytuacja skończyła się na żółtej kartce dla… trenera gospodarzy – Dawida Jóźwiaka oraz rzutu sędziowskiego dla naszej drużyny. W 59 minucie ponownie gospodarze szybko wznowili grę z rzutu wolnego zlokalizowanego w środkowej strefie boiska. Piłką trafiła na skrzydło, następnie została dośrodkowana po ziemi przed pole karne ale na szczęście oddany strzał minął nasz słupek… było blisko! Celniej było minutę późnie gdzie ponownie po naszym rzucie wolnym z okolic 20 metra i wrzutce Bętkowskiego do Jakuba Załuckiego, piłkę złapał Brzozowski. Długo nie zastanawiajać się bramkarz ROWu wybił ją aby sprawnie wyprowadzić szybki atak. Po błędzie obrońcy i braku powrotu naszych zawodników, w sytuacji sam na sam znalazł się, rozgrywający bardzo dobry mecz Juraszczyk, i nie miał problemu z umieszczeniem futbolówki w siatce. W 67 minucie Bętkowski zagrał do Kaczmarka, który pobiegł lewym skrzydłem i ostatecznie dośrodkował w pole karne. Piłka przeleciała nad wszystkimi zawodnikami docierając do ustawionego na długim słupku Bartka Krakowiaka. Wprowadzony dwie minuty wcześniej na boisko środkowy obrońca naszego klubu przyjął futbolówkę i mocnym strzałem wyrównał stan meczu na 2:2. Należy zwrócić uwagę, że pierwszy fragment drugiej połowy przebiegał pod lekką przewagą gospodarzy lecz po bramce na 2:1 obraz gry się odwrócił i to nasz zespół parł do przodu. Efektem była strzelona bramka przez 19 latka. Dodatkowo 6 minut później w wymarzonej, dla siebie, sytuacji znalazł się Sprot. Po odzyskaniu piłki, przy skutecznym pressingu, napastnik Gwarka otrzymał piłkę, przełożył na lewą nogę i z okolic 17 metra uderzył wysoko ponad bramką. Minutę później świetną interwencją popisał się Żółtak gdzie przeciął bardzo dobre dośrodkowanie rywali z lewej strony. Bez interwencji naszego bramkarza rywal znalazłby się w idealnej sytuacji do zdobycia bramki. W 75 minucie udało nam się przeprowadzić skuteczną kontrę. W jej końcowej fazie Urbański zagrał prostopadłą piłkę do boku pola karnego do Joachima. Prawy wahadłowy naszego klubu zdecydował się na silne uderzenie, które minimalnie poszybowało nad bramką Brzozowskiego. 10 minut później w kluczowej sytuacji znalazł się wprowadzony Patryk Dusza. 19 latek dostał idealne podanie od Bętkowskiego i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Napastnik wypożyczony z GKSu Katowice zdecydował się na mijanie bramkarza i ostatecznie mu się to udało lecz powracający obrońca wybił piłkę na rzut rożny. Szkoda tej sytuacji bo można powiedzieć, że w żargonie piłkarskim była to popularna „meczówka”. Kilka chwil później ostro faulowany w środkowej strefie boiska był Urbanski przez Mandrysza. Pomocnik ROWu otrzymał za to zagranie żółty kartonik lecz mimo bezwględnej reakcji ukazującej brak zadowolenia z decyzji arbitra nie został ukarany drugą żółtą kartką. Jednak jak widać sędziowie mają większy szacunek dla zawodników z przeszłością na szczeblu centralnym. Im bliżej końca spotkania tym zawodnicy, sędziowie i trenerzy musieli zmagać się z co raz to większymi opadami deszczu. Nie wiemy czy opady, śliska nawierzchnia czy chwilowy brak koncentracji spowodował błędne wybicie na rzut rożny Krakowiaka po dośrodkowaniu z lewej strony boiska. Na całe nieszczęście dla Gwarka właśnie z tego rzutu rożnego, wykonywanego w trzeciej doliczonej minucie gry, padła bramka dla rywala. Po bardzo dobrym i silnym dośrodkowaniu piłka wylądowała na 5 metrze od naszej bramki, gdzie najwyzej do niej wyskoczył Kamil Spratek umieszczając ją w bramce strzałem głową. Chwilę później mieliśmy ostatni stały fragment gry w tym spotkaniu. W pole karne rywala powędrował nawet nasz bramkarz. Lecz gospodarze dobrze wybili piłkę i trafiła ona do Jakuba Wróbla. Wprowadzony zawodnik rywala uderzył ją na bramkę z okolic 40-45 metra i ostatecznie doturlała się ona do naszej… pustej bramki.
Dla neutralnego kibica to spotkanie na pewno mogło się podobać. Odbiftowało w wiele akcji, wślizgów, pojedynków główkowych. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na strzeleniu bramki niż jej straceniu. Murawa była dobrze przygotowana do zawodów lecz śliska w skutek padającego deszczu. Szkoda na pewno niewykorzystanych szans. Lecz patrząc obiektywnie rywal je też miał. Najbardziej sprawiedliwym, dla obu stron, wynikiem byłby wysoko bramkowy remis. Jednak to gospodarze cieszą się z wygranej, dzięki utrzymaniu koncentracji do końca spotkania. Naszym największym mankamentem był brak reakcji na sytuacje boiskowe. Gospodarze, co raz, wyprowadzali kontry szybko wznawiając grę czym zaskakiwali naszych zawodników. Szkoda, że nie udało się tego elementu wyeliminować w drugiej odsłonie gry bo może udałoby się wywieźć z Rybnika trzy punkty. A tak wyjeżdżamy z pierwszą porażką w sezonie. Natomiast Rybnik pozostaje niepokonaną drużyną w meczach u siebie. Po spotkaniu na pewno należy wyróżnić Kamila Bętkowskiego. Pomocnik Gwarka godnie zastąpił w roli rozgrywającego Huberta Tylca i swoimi podaniami skutecznie potrafił otworzyć kolegom sytuacje do stworzenia sytuacji podbramkowej. Dodatkowo popularny „Kola” po meczu ma na koncie dwie asysty drugiego stopnia, przy obu naszych bramkach. Jednak w piłce ładne akcje punktów nie dają. Trzeba być skutecznym i więcej strzelać niż tracić. Niby proste, a jednak… Oby się udało za tydzień, w starciu z Przemszą Siewierz. Do Tarnowskich Gór przyjedzie paru zawodników z przeszłością w Gwarku ale o tym będziemy pisać w zapowiedzi przed meczowej. Punktów potrzebujemy jak tlenu, a oczekiwania były większe niż aktualna sytuacji w tabeli. Trzeba walczyć, a po drodze jeszcze spotkanie półfinału Pucharu Polski Podokręgu Bytom, które odbędzie się w zbliżającą się środę.
K.S. ROW Rybnik 4:2 (1:1) TS Gwarek Tarnowskie Góry