D1 III LW 28.09.2024 r
KS MOSiR SPARTA ZABRZE : TS GWAREK TARNOWSKIE GÓRY
W sobotni poranek udaliśmy się do Mikulczyc, aby rozegrać kolejny mecz ligowy w III lidze wojewódzkiej. Rywal oraz arena spotkania dobrze nam znane, ale nie wspominane zbyt szczęśliwie. Mieliśmy nadzieję, że tym razem odczarujemy boisko.
Początek w naszym wykonaniu był obiecujący, bo pierwsze kilka minut spędzamy na połowie przeciwnika, próbując znaleźć drogę do bramki. Niestety oddajemy tylko jeden znaczący strzał, gdy piłka kopnięta przez Aleksandra przelatuje nad poprzeczką bramki. W miarę upływu czasu, gra się wyrównuje, a gospodarze odważniej przenoszą się pod nasze pole karne. Po jednym z dośrodkowań, kiks naszego obrońcy, bezlitośnie wykorzystuje napastnik Sparty, uderzając silnie pod poprzeczkę bramki, nie dając Kubie żadnych szans na interwencję. Od tego momentu wyglądaliśmy już znacznie słabiej. Nasi napastnicy byli odcinani od rozgrywania piłki już na środkowej linii boiska, a do tego skrzydłowi nie byli w stanie urwać się do szybkich ataków. Rywale mimo że nie tworzyli może jakiś wielkich sytuacji to cierpliwie czekali na nasze błędy. No i się doczekali….. gdyż po podaniu obrońcy, nasz golkiper źle przyjął futbolówkę i mimo, że starał się jeszcze ją wybić, to uprzedził go zawodnik gospodarzy podwyższając na 2:0. Dalsze minuty nie przynosiły żadnych zmian w naszej grze. Do tego przy biernej postawie naszej drugiej linii zawodnik Sparty dryblując piłką wpadł w pole karne i podwyższył na 3:0. My nie potrafiliśmy wówczas odpowiedzieć niczym. Wyznacznikiem naszej gry był fakt, że jedyny strzał na bramkę, to ten niecelny Aleksandra z samego początku spotkania. Jakby tego było mało to jeszcze przed przerwą rywale przeprowadzają skuteczną kontrę, po której Kuba dobrze interweniuje, natomiast napastnik z Zabrza na granicy przepisów wybija piłkę z rąk naszego bramkarza, a sędzia nie używa gwizdka, wskazując na środkową linię boiska. Do przerwy zatem 0:4.
Druga połowa nie charakteryzowała się jakąś diametralną zmianą. My w dalszym ciągu mieliśmy ogromny problem z przyjęciem i utrzymaniem piłki z przodu. Na wahadłach, poza kilkoma zrywami Natana, nie działo się z naszej strony praktycznie nic. Jedyna różnica była taka, że z tyłu graliśmy już bardzo pewnie i przestaliśmy rozdawać „prezenty”, więc i zawodnicy Sparty nie stwarzali sobie dogodnych sytuacji strzeleckich. Jedynym zagrożeniem z ich strony były rzuty wolne, po których bardzo silnie, aczkolwiek niecelnie uderzał ich golkiper. W samej końcówce meczu potrafiliśmy co prawda stworzyć przewagę i przeprowadzić kilka dynamicznych akcji, ale niestety niecelne uderzenia Karola, Natana czy Kacpra nie przyniosły już zmiany wyniku.
Nie odczarowaliśmy dziś pechowego boiska, ale nie dlatego, że nie było to możliwe. Po prostu drużyna gospodarzy była dziś bardziej zdecydowana w swoich poczynaniach i wykorzystała „prezenty”, które im podarowaliśmy w pierwszej połowie. My w ofensywie byliśmy dziś praktycznie nieobecni i często niepotrzebnie zawężaliśmy pole gry, gromadząc wszystkich w środku pola. Nie wykorzystaliśmy dziś ani naszej siły, ani szybkości. Wyrównana gra w drugiej połowie świadczyła o tym, że dało się dziś powalczyć. Szkoda że niestety zabrakło odwagi i wiary w swoje możliwości. Głowy do góry i powodzenia w kolejnych meczach.
Skład: Jakub Czajka, Kacper Berbeś, Maciej Bulanda, Jan Konczewicz, Bartosz Ulfik, Filip Wylenżek, Jakub Makowski, Wojciech Kupka, Jacek Kluczniak, Aleksander Sławiński, Karol Breguła, Damian Parkitny, Natan Giza, Antoni Wójcik