Zespół Gwarka Tarnowskie Góry zanotował swój piąty remis podczas wiosennych gier rewanżowych. W meczu 28. kolejki rozgrywek trzeciej grupy III ligi tarnogórzanie w meczu wyjazdowym podzielili się punktami z MKS-em Kluczbork, remisując 1:1 (1:0). Gospodarze, którzy od początku spotkania narzucili wysokie tempo wyszli na prowadzenie dzięki bramce Dominika Lewandowskiego. Druga połowa była zdecydowanie lepsza w wykonaniu przyjezdnych, a wynik meczu ustalił na samym jej początku Dawid Jarka.

 

Galeria zdjęć z meczu (fot. Marzena Stanek): TUTAJ.

Skrót meczu: TUTAJ.

Konferencja prasowa: TUTAJ.

 

Tylko raz w obecnym sezonie zdarzyło się, aby drużyna Gwarka Tarnowskie Góry przegrała dwa mecze ligowe z rzędu. Po dosyć pechowej mimo wszystko porażce w ubiegłotygodniowym meczu z rezerwami Górnika Zabrze, tarnogórzanie udali się na teren spadkowicza z II ligi, MKS-u Kluczbork. Gospodarze, którzy walczą o ligowy byt do meczu przystąpili z bez doświadczonych Mariusza Sobali oraz Kamila Nitkiewicza w składzie. Dla równowagi w składzie gości w Tarnowskich Gór z powodu kontuzji nie oglądaliśmy Dawida Fojcika oraz Bartłomieja Cymerysa oraz młodzieżowców Sebastiana Dworaczka oraz Mateusza Korzusa. Powoli kształtuje się sytuacja w II lidze, która bardzo interesuje przede wszystkim gospodarzy. Biorąc pod uwagę sytuację śląskich drugoligowców, zespół z Kluczborka mimo wydawałoby się dobrej, trzynastej lokaty, na dzień dzisiejszy mogliby zanotować trzeci spadek z rzędu. Dla nich trzy punkty z Gwarkiem były potrzebne niczym tlen.

 

Rzeczywiście cel obrany w meczu przez podopiecznych trenera Dariusza Surmińskiego widać było od pierwszych minut spotkania. Najpierw w 3′ minucie meczu po ładnej akcji Kluczborka celnie w światło bramki uderzał Norbert Jadczak, a miejscowi kibice dopatrywali się zagrania piłki ręką przez interweniującego Mateusza Śliwę. Później przewaga gospodarzy wzrosła, czego efektem była zdobyta sześć minut później bramka, która jednak znów pełna była kontrowersji. Nieatakowany Michał Szewczyk podał piłkę do znajdującego się na ewidentnym spalonym Dominika Lewandowskiego, jednak napastnik gości przy biernej dyspozycji sędziego bocznego, a także braku gwizdka sędziego głównego Mateusza Maja zdecydował się kontynuować akcję i w sytuacji „sam na sam” nie dał szans na skuteczną interwencję Andrzejowi Wiśniewskiemu. Nawet po strzelonej bramce Lewandowski przez chwilę zawahał się, czy aby na pewno jest strzelcem bramki. Minus można dopisać nie tylko arbitrom, ale także i gościom, którzy na stworzenie tej akcji pozwolili, a w pierwszym kwadransie meczu pozwalali gospodarzom na zdecydowanie zbyt wiele. W kolejnych minutach gracze MKS-u dwukrotnie za sprawą najpierw Michała Szewczyka, a później Kamila Nykiela oddawali groźne strzały zza linii „szesnastki”, na całe szczęście dla gości były to uderzenie niecelne. Niebezpiecznie pod bramką Wiśniewskiego było również parę minut później, kiedy to z bliskiej odległości na bramkę Gwarka uderzał Bartosz Szepeta, zmuszając naszego golkipera do zaprezentowania swojego kunsztu bramkarskiego. Pierwszy strzał tarnogórzanie oddali w 20′ minucie, kiedy do obok słupka piłkę posłał płaskim strzałem Przemysław Mizgała. Wcześniej dwie akcje Gwarka, w tym uderzenie z linii pola karnego Sławomira Pacha zostały przez kluczborską defensywę zablokowane. Trzy minuty później duet Szepera – Jadczak ponownie postraszył tarnogórską defensywę i tylko dzięki Wiśniewskiemu udało się zapobiec utracie drugiej bramki. Na domiar złego po pół godzinie gry z powodu kontuzji plac gry opuścił Grzegorz Fonfara. Małe światełko w tarnogórskim tunelu zaczęło trochę wyraźniej świecić pod koniec pierwszej połowy, kiedy to uderzenie Oziębały, Cholerzyńskiego czy Timochiny dawały gościom nadzieję na lepszą grę podopiecznych trenera Krzysztofa Górecko w drugiej odsłonie meczu. Pierwsza należała do MKS-u, który mimo tego, iż miał więcej okazji strzeleckich, wykorzystał jedynie tą, po której został duży niesmak.

 

Można było się spodziewać, iż siła zostawiona przez gospodarzy w trakcie pierwszej połowy będzie skutkować nieco inną drugą połową w ich wykonaniu. Od początku drugiej połowy meczu inicjatywę w spotkaniu zaczęli przejmować goście. O ile w 47′ minucie meczu do środkowej linii pola karnego zszedł Jadczak i podał piłkę do Szepety, a ten niecelnie uderzył na bramkę Wiśniewskiego, to już minutę później z gola cieszyli się tarnogórzanie. Grę z autu wznowił Śliwa, a piłka przez Pacha i Mizgałę trafiła do Jakuba Dyląga. Boczny obrońca Gwarka posłał piłkę w pole karne, a ładnym uderzeniem głową Dawid Jarka dał swojej drużynie gola wyrównującego. W 52′ minucie asystent przy bramce Jarki, przejął piłkę przy linii bocznej pola karnego i biegnąc z nią przez parę metrów zdecydował się na bezpośredni strzał na bramkę Skuzy, po którym piłka przeleciała nad poprzeczką gospodarzy. Trzy minuty później nieudane dośrodkowanie gospodarzy zakończyło się szybką kontrą gości. Mizgała ładnym podaniem uruchomił Jarkę, a strzelec pierwszej bramki dla Gwarka kiedy znalazł się w polu karnym gości oddał strzał, po którym piłka przeleciała nad bramką MKS-u. O ile pierwszy kwadrans meczu należał do gospodarzy, tak pierwszy kwadrans drugiej połowy bez cienia wątpliwości był lepszy w wykonaniu gości. W 58′ minucie z ostrego kąta z rzutu wolnego na strzał zdecydował się Pach, a piłkę posłał prosto na spojenie słupka z poprzeczką. Parę minut później szczęścia spróbowali gospodarze. Szczególnie akcja z 61′ minuty meczu mogła dać nadzieję MKS-owi na drugiego gola. Po ładnej wymianie piłki na strzał zza linii pola karnego zdecydował się Jadczak, a piłka po odbiciu przez tarnogórskich defensorów wyszła tuż obok słupka za linię boczną. Ciekawie pod bramką gospodarzy zrobiło się ponownie w 70′ minucie meczu po celnym strzale z dystansu Mateusza Śliwy. W późniejszych minutach meczu żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie groźnej szansy bramkowej, która pozwalałaby na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Uderzenie na bramkę były albo zbyt łatwe do wyłapania przez bramkarzy, albo niedokładne. Przeprowadzone przez trenerów zmiany również nie przełożyły się na zmianę końcowego wyniku meczu.

 

Ostatecznie obydwie drużyny podzieliły się punktami zdobywając bramki w najlepszych okresach swojej gry w meczu. Jednak ani gospodarze, ani goście z jednego punktu zadowoleni być nie mogą. Dla MKS-u strata dwóch punktów nie pozwoliła wydostać się z umownej strefy spadkowej, zaś dla gości zaledwie jeden punkt to znowu za mało, aby myśleć o dogonieniu ligowego podium, na którym już od paru kolejek oprócz Górnika Polkowice rozsiadły się drużyny Zagłębia II Lubin oraz Ślęzy Wrocław. Tarnogórzanie w meczach z drużynami, które znajdują się w obecnie sześciozespołowej strefie spadkowej na osiem rozegranych meczów piąty raz nie skorzystali ze zgarnięcia kompletu punktów. Na takie błędy nie pozwalają sobie drużyny z podium, dlatego czwarty w tabeli Gwarek do trzeciej Ślęzy trafi już aż siedem punktów. Okazja na zmniejszenie różnicy nadarzy się już w najbliższą środę, kiedy to zostanie rozegrana kolejna seria gier w trzeciej grupie III ligi. Do Tarnowskich Gór przyjecie ostatni w tabeli Stilon.

 

MKS KLUCZBORK – TS GWAREK TARNOWSKIE GÓRY 1:1 (1:0)

bramki:

1:0 – Dominik Lewandowski 9 min.

1:1 – Dawid Jarka 48 min.

 

żółte kartki: Szewczyk, Orłowicz (MKS) oraz Dyląg, Oziębała, Mizgała (Gwarek)

sędzia: Mateusz Maj (KS Wrocław)

widzów: 300

 

MKS: Skuza – Jelonek (87′ Michalewski), Gierak, Krawczun, Dyr – Jadczak, Orłowicz, Szewczyk (74′ Reisch), Nykiel (63′ Jantos) – Lewandowski (82′ Krauz), Szepeta. Trener: Dariusz SURMIŃSKI.

 

GWAREK: Wiśniewski – Dyląg, Dzido, Cholerzyński, Śliwa – Fonfara (32′ Timochina), Mizgała, Oziębała, Pach, Pipia (80′ Joachim) – Jarka (83′ Pikul). Trener: Krzysztof GÓRECKO.

Komentarze

  • Zik 11 / 05 / 2019 Reply

    A w nowym sezonie przyjadą śmierdziele

  • krzysztof 12 / 05 / 2019 Reply

    Szkoda ze tak jest jak jest brak awansu oznacza ze awans trzeba jeszcze na długo odłożyć.W kolejnych rozgrywkach dojdzie Ruch,Polonia,Rozwój,ROW oraz 1-2 kluby z zachodniej strony polski a to będzie bardzo bardzo trudno utrzymać środek tabeli. Może Klub dopasuje dobrych zawodników bo to co jest nie daje gwarancji. Dodać trzeba ze znając nasza realność i cykor miasta kilka meczy odbędzie się bez udziału publiczności i szkoda bo dla starszej publiki było marzeniem widzieć Gwarek grający z innymi potęgami w jednej lidze.
    PS
    życzę dobrej gry w kolejnych rozgrywkach

Dodaj komentarz