Kubeł zimnej wody spadł dzisiaj po meczu na drużynę Gwarka. Tarnogórzanie niespodziewanie przegrali dziś u siebie ze Śląskiem II Wrocław 0:3 (0:0) w pierwszej kolejce sezonu ligowego 2019/2020. Pierwsza, bezbramkowa połowa nie zwiastowała czarnego scenariusza, który miał miejsce w drugiej odsłonie meczu. Po własnych błędach tarnogórzanie stracili trzy bramki, a ich autorami byli Grzegorz Kotowicz, Mateusz Hołownia oraz Mathieu Scalet.

  

Skrót meczu: TUTAJ.

Konferencja prasowa: TUTAJ.

 

Dziewięciu nowych zawodników w naszej drużynie, nowe stroje piłkarskie Gwarka na sezon 2019/2020, a także nowe nadzieje na ten sezon. Te wszystkie czynniki towarzyszyły wszystkim przed pierwszą kolejką ligową nowego sezonu. O tym, że liga powinna być w tym sezonie niesamowicie wyrównana wiedzieli praktycznie wszyscy. Pierwszy sprawdzian dla podopiecznych trenera Krzysztofa Górecko miał miejsce w sobotę, a do Tarnowskich Gór przyjechała młoda drużyna Śląska II Wrocław. Beniaminek ligi wspomagany zawodnikami z szerokiego składu ekstraklasowej drużyny chciał pokazać, że pewna wygrana swoich rozgrywek w poprzednim sezonie nie jest dziełem przypadku, i że w III lidze wrocławianom będzie się powodzić równie dobrze, jak w IV lidze dolnośląskiej.

 

Jako pierwsi groźną okazję do zdobycia bramki stworzyli sobie goście. Dwójkowa akcja Sebastiana Bergiera z Mathieu Scaletem zakończyła się płaskim strzałem obok bramki tego drugiego, którego do oddania strzału zmusił interweniujący w bramce Gwarka Andrzej Wiśniewski. Następnie w 9′ minucie wspomniany wcześniej Bergier zdecydował się na strzał z ok. 25-ciu metrów. Drugą okazją gości na bramkę ponownie uratował Wiśniewski, który doskonałym refleksem wybił piłkę zmierzającą obok słupka swojej bramki. W 13′ minucie meczu pierwszą dogodną akcję na zdobycie gola, nawet zakończoną sukcesem, stworzyli sobie gospodarze. Niestety finalizacja trójkowego zagrania Sebastian Pączko – Mateusz Mazurek – Kamil Bętkowski zakończyła się minimalną pozycją spaloną tego ostatniego, dzięki czemu na tablicy wyników dalej widniał bezbramkowy remis. Dziesięć minut później ponownie zapachniało golem pod bramką wrocławian. Bardzo ładnie o piłkę powalczył Mateusz Mazurek, a następnie dośrodkował ją w okolice linii pola karnego, gdzie czekał na nią występujący w sobotę w roli kapitana swojej drużyny, Kamil Cholerzyński. Defensywny pomocnik Gwarka przyjął sobie piłkę, a następnie oddał strzał. Piłka jednak odbiła się jeszcze od gracza Śląska i minęła minimalnie słupek bramki gości. Bardzo blisko szczęścia było w 26′ minucie meczu, kiedy to po ładnej akcji tarnogórzan na strzał z dystansu zdecydował się Kamil Bętkowski, a z jego strzałem z trudnością poradził sobie Dariusz Szczerbal. Gospodarze przeważali na boisku, czego efektem były kolejne bardzo dogodne okazje na objęcie w meczu prowadzenia. Najpierw po pół godzinie gry bezpośrednio z rzutu wolnego na bramkę uderzał Bętkowski (piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką), a następnie po szybkim rozegraniu rzutu wolnego wychodzącemu na czystą pozycję Przemysławowi Oziębale zabrakło centymetrów do przejęcia piłki. W ostatnich minutach pierwszej połowy raz jeszcze okazję miał Oziębała, który jednak oddał zbyt lekki strzał w stronę bramki strzeżonej przez Dariusza Szczerbala, a następnie w ostatniej minucie pierwszej połowy po zagraniu z rzutu rożnego Bętkowskiego najwyżej w polu karnym rywala wyskoczył Adam Dzido, po strzale którego piłka odbiła się od słupka. Pierwsza połowa, w której nie brakowało sytuacji strzeleckich zakończyła się bezbramkowo, lecz z przewagą tarnogórzan.

 

Drugą połowę od mocnego uderzenia mogli zacząć gospodarze. Piłka po wznowieniu gry szybko przeniosła się pod pole karne Śląska. Tam Sebastian Pączko wygrał walkę o piłkę z kapitanem przyjezdnych Adrianek Sobczakiem i oddał strzał, po którym piłka minimalnie minęła słupek bramki Dariusza Szczerbala. Mało kto przypuszczał, że po tak szybkiej akcji gra przeniesie się pod bramkę Gwarka. Już minutę później na strzał z dystansu zdecydował się Bartosz Boruń, jednak Andrzej Wiśniewski mógł spokojnie obserwować lot piłki po niecelnym uderzeniu gracza Śląska. Jeszcze groźniej zrobiło się w 56′ minucie meczu, kiedy to z ostrego kąta celnie uderzał na bramkę Wiśniewskiego Szymon Lewkot. Ostatnia szansa dla gospodarzy na obudzenie się ze zwrastającej przewagi gości miała miejsce cztery minuty później, kiedy najpierw po błędzie Rafała Kulińskiego, a później Adama Dzido „oko w oko” z Wiśniewskim stanął Szymon Krocz. Po raz kolejny z tej rywalizacji zwycięsko wyszedł bramkarz Gwarka. Minutę później taryfy ulgowej dla tarnogórzan już nie było. W 60′ minucie meczu piłkę przejął z prawej strony pola karnego Grzegorz Kotowicz, który cztery minuty wcześniej zmienił na placu gry Szymona Lewkota i silnym strzałem przełamał ręce interweniującego Wiśniewskiego, zdobywając pierwszego gola w meczu dla swojej drużyny. Pięć minut później było już 2:0. Piłkę po lewej stronie pola karnego przejął Mateusz Hołownia. Boczny defensor Śląska nie zastanawiając się długo przymierzył i oddał mocny strzał pod poprzeczkę, przy którym Wiśniewski niestety nie miał szans na skuteczną obronę. Wyraźnie załamani gospodarze całkowicie oddali inicjatywę gościom, którzy na boisku radzili sobie coraz śmielej. Efektem była bramka numer trzy, którą zdobył Mathieu Scalet, dobijając w 83′ minucie strzał Kotowicza. W doliczonym czasie gry goście powinni zdobyć jeszcze przynajmniej dwa gole. Najpierw piękną akcję Śląska z udziałem Sebastiana Bergiera oraz Piotra Samca-Talara fatalnie wykończył ten drugi, który przestrzelił w doskonałej sytuacji, a następnie strzał z bliskiej odległości Bergiera wybronił Wiśniewski.

 

I chociaż przez większą część meczu nic nie wskazywało na tak wysoką porażkę naszej drużyny, to trzeba jednak ją przyjąć i mocno przemyśleć boiskowe błędy. Na zgranie zawodników potrzebny jest czas, lecz na kolejne tego typu straty punktowe tarnogórzanie nie mogą sobie już pozwolić. Gwarkowi nie udało się powtórzyć sukcesu sprzed roku i zacząć sezon od zwycięstwa. Co gorsza, biorąc pod uwagę poprzedni sezon ligowy, to nasz zespół trzeci raz z rzędu kończy mecz z bagażem trzech straconych bramek. Również w meczach domowych spotkanie ze Śląskiem było trzecim z rzędu, ze straconymi trzema golami. Na zwycięstwo u siebie tarnogórzanie czekają od 15 maja. Stanowczo zbyt długo. Szansa na rehabilitację nastąpi w przyszłą sobotę. Wtedy do Tarnowskich Gór przyjedzie inny zespół rezerw, tym razem ten z Legnicy.

 

TS GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – WKS ŚLĄSK II WROCŁAW 0:3 (0:0)

bramki:

0:1 – Grzegorz Kotowicz 61 min.

0:2 – Mateusz Hołownia 66 min.

0:3 – Mathieu Scalet 83 min.

 

żółte kartki: Cholerzyński (Gwarek) oraz Szpakowski (Śląsk)

sędzia: Łukasz Sowada (KS Opole)

widzów: 350

 

GWAREK: Wiśniewski – Polak (59′ Joachim), Dzido, Przystalski (72′ Pach), Pipia – Cholerzyński, Kuliński, Oziębała, Bętkowski, Mazurek (72′ Jarka) – Pączko (85′ Dworaczek). Trener: Krzysztof GÓRECKO.

 

ŚLĄSK: Szczerbal – Sobczak, Poprawa, Kucharczyk, Hołownia (75′ Talar-Samiec) – Krocz (66′ Caliński), Boruń, Szpakowski, Scalet (87′ Ostrowski) – Lewkot (58′ Kotowicz), Bergier. Trener: Piotr JAWNY.

Komentarze

  • Zig 03 / 08 / 2019 Reply

    Myśle ze się rozkręca

  • Izydor 03 / 08 / 2019 Reply

    Sląsk był bardzo mocny a Hołownia to reprezentant Polski U21

  • Kibol 03 / 08 / 2019 Reply

    Trzeba przyznać, że Śląsk to bardzo mądrze grająca drużyna. Fajnie ułożony zespół. Gwarek z czasem będzie się rozkręcał. Sporo było zmian w zespole przed sezonem. Potrzeba sporo pracy.

  • tim 03 / 08 / 2019 Reply

    Widząc co i jakie wzmocnienia miałem obawy. Takim wzmocnieniem nie ma szans na górna cześć tabeli .(Obym się mylił i chce się mylić )Zabrakło doświadczenia i ambicja gdzieś została w szatni. Szkoda rozpoczynamy walkę o utrzymanie w III lidze .Potrzeba jeszcze minimum 40 punktów na razie zero. Jeżeli Gwarek przepierdzieli kolejny mecz znaczy za mam racje

    • Izydor 04 / 08 / 2019 Reply

      Hahaha brednie

      • Timi 04 / 08 / 2019 Reply

        Oby to było ble ble

  • franko52 04 / 08 / 2019 Reply

    Szkoda straconych punktów ale trzeba było patrzeć na drużynę która nie miała kondycji,nie miała techniki .Zawodnicy nie umieli piłki wybić nie umieli piłki przyjąć a nasz trener niestety spokojnie siedzi na ławce.Umowe ma na dwa lata więc nie ma co się gorączkować, może myślał jak zrobi te uprawnienia i już go wezmą ekstra klasę prowadzić. Działacze Gwarka powinni pomyśleć nad dalszym prowadzeniem drużyny,bo z tych chłopców idzie zrobić drużynę tylko trzeba mieć pomysły a tego nasz trener już nie ma.Jeżeli przegramy następny mecz to niestety będziemy się bronić przed spadkiem. Bąćmy dobrej myśli.

    • Izydor 04 / 08 / 2019 Reply

      Hahaha napisz jeszcze coś pośmiejemy się

      • Timi 05 / 08 / 2019 Reply

        Ty śmiejesz się z innych. Wysłuchaj trenera a teraz inni śmieją się z cisbie

Dodaj komentarz